Wielu nauczycieli, a przede wszystkim rodziców zadaje sobie na pewnym etapie edukacji swoich podopiecznych pytanie:
Co dzieje się z tym inteligentnym dzieckiem, gdy zaczyna się lekcja matematyki?
Skąd nagle te fatalne oceny, przecież wszystko było dobrze?
Ten etap nadchodzi raz szybciej, raz później i zwykle jest dużym zaskoczeniem.
Pierwsze podejrzenia padają na niewłaściwy sposób nauczania, zmianę szkoły, albo lenistwo dziecka. Rodzice zatrudniają korepetytorów lub szukają pomocy w internecie. Niektórzy z nich sami starają się włączyć aktywnie w naukę z dzieckiem w domu. Pozornie sytuacja zostaje opanowana. Dziecko przelicza kolejne zadania, twierdzi, że wszystko rozumie, ale na końcu zawsze jest sprawdzian lub test, na którym rezultatów pracy nie widać.
Wówczas na horyzoncie pojawia się widmo dyskalkulii – wrodzonego zaburzenie umiejętności wykonywania działań matematycznych, które nie wynika z niepełnosprawności, ma natomiast, między innymi, związek z nieprawidłowym działaniem tzw. zmysłu liczby.
Tymczasem okazuje się, że przyczyną może być zdiagnozowana już dawno temu, ale ponownie objęta rozległymi badaniami na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat fobia, czyli lęk przed matematyką zwany z angielskiego HMA (high math anxiety) lub MA (math anxiety). Istnieje duża szansa na to, że dzięki najnowszym badaniom nie tylko zrozumiemy, czym jest ów lęk i co go wywołuje, ale również, jak skutecznie się go pozbyć.
Co wiemy o MA?
MA to predyspozycja, podatność na negatywne stany emocjonalne w zetknięciu wyłącznie z matematyką. Znaczy to, że nie trzeba być osobą ogólnie lękliwą, aby odczuwać lęk przed matematyką.
Lęk nasila się ekstremalnie w sytuacjach stresujących – odpowiedzi przy tablicy, sprawdzianach, testach. Można wręcz pokusić się o stworzenie wzoru, zgodnie z którym:
ocena na sprawdzianie = umiejętności matematyczne x MA:
Warto zaznaczyć, że nie chodzi tu o strach, który na różnych etapach edukacji przeżywa zapewne każdy, tylko o sytuacje gdy stan emocjonalny jest bliski przerażenia lub nawet fobii. Stan taki objawia się również fizycznie, zmianami, które można zaobserwować i zmierzyć, takimi jak przyspieszony rytm serca, zmiany skórne, zmiany widoczne w źrenicach, czy odmiennie reagujące strefy mózgu.
Podczas badań, które miały za zadanie sprawdzić sposób, w jaki u osób z MA poddanych kontaktowi z matematyką działa mózg, udział wzięły dzieci odczuwające silny lęk i takie, u których był on słabszy. Dzieci obserwowały pojawiające się na ekranach proste równania typu:
- 5 + 3 = 8.
- 5 + 3 = 9.
Ich zadaniem była odpowiedź na pytanie, czy są prawidłowe. Monitorowano w tym czasie pracę ich mózgów.
Okazało się, że u osób z wysokim poziomem lęku dochodziło do zwiększonej aktywacji ciała migdałowatego – struktury, której działanie powiązane jest silnie z występowaniem emocji, zwłaszcza tych negatywnych – strachem i lękiem.
Dodatkowo zaobserwowano, zmniejszoną aktywność bruzdy śródciemieniowej – struktury, która nazywana jest źródłem zmysłu liczby, tym samym, który nieprawidłowo działa u osób z wrodzoną dyskalkulią. Chociaż subitizing, (szybka ocena liczebności w zakresie od 1 do 4, który nie działa u osób z dyskalkulią rozwojową) u osób z lękiem jest nietknięty (co wyklucza u tych osób dyskalkulię), to powyżej tego zakresu pojawiają się problemy — lęk przed matematyką hamuje dostęp do zmysłu liczby
Obniżona została również aktywność grzbietowo-bocznej kory przedczołowej – powiązanej z wyższym myśleniem odpowiedzialnym za radzenie sobie ze złożonymi problemami, takimi jak zadania matematyczne.
Reasumując, badania wykazały, że lęk odczuwany podczas wykonywania działań powoduje w ciele badanych reakcje identyczne, jak w przypadku innych fobii.
Osłabia również struktury odpowiedzialne za prace mózgu związaną z przetwarzaniem numerycznym, a co za tym idzie możliwości osób odczuwających lęk. Podwyższona aktywność ciała migdałowatego, czyli odczuwanie negatywnych emocji sprawia, że bodźce matematyczne są gorzej przetwarzane, tłumione. Wysoki poziom lęku u ucznia rozwiązującego zadanie obniża sprawność pamięci roboczej. Wypełniają ją wówczas natrętne myśli powodowane przez strach, nie zostawiając miejsca na myślenie o zadaniu. Dowodem na to jest również fakt, że MA nie upośledza sprawności wydobywania faktów matematycznych (np. wzorów) z pamięci długotrwałej. Dotyka najdotkliwiej osoby, które podczas rozwiązywania zadań bazują głównie na pamięci roboczej.
Osoby z wysokorozwiniętą pamięcią roboczą bardziej cierpią z powodu lęku.
Ich atut, czyli właśnie pamięć robocza, przestaje działać zwłaszcza w warunkach testowania, czyli na sprawdzianach.
Jest też jeszcze jeden fakt, który może świadczyć o tym, że problemy z lękiem związane są z osłabieniem zmysłu liczby. Problemy z matematyką u osób z MA, często nie dotyczą geometrii.
Skąd się bierze lęk przed matematyką?
Zaczynamy bać się matematyki już w pierwszych klasach szkoły podstawowej, a wraz z pojawieniem się lęku spadają wyniki w nauce. Wiąże się to z unikaniem wszelkich okazji do kontaktu z matematyką, a co za tym idzie z nawarstwianiem się problemu.
Lęk pozostaje z nami na całe życie. W dorosłym życiu spotyka nas na co dzień dużo mniej sytuacji stresowych, w których musimy na pytania matematyczne odpowiadać szybko i precyzyjnie, ale nieuświadomiony lęk wciąż z nami jest.
Skąd się bierze? Robimy sobie to sami, nawzajem. Gdy chodzi o matematykę, słyszy się często, że:
– matematyka jest trudna
– matematyka nie jest dla każdego,
– matematyka nie wybacza błędów
– matematyka jest dla ścisłych umysłów
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy w obecności dziecka nie wygłosił kwestii w podobnym duchu. Sami wbudowujemy sobie ten lęk, używając takiej właśnie narracji. Robią to zarówno rodzice, jak i nauczyciele.
Dochodzą do tego negatywne doświadczenia z lekcji matematyki. Sposób, w jaki oceniane są sprawdziany, sugeruje, że w przypadku tego przedmiotu liczy się tylko wynik i każdy, kto poda niewłaściwy, nawet jeśli większość zadania wykonał w prawidłowy sposób, nie zasługuje na dobrą ocenę – matematyka na lekcjach w szkole nie bierze jeńców. Wystarczy kilka potknięć i dziesięciolatek, który z ciekawością chodził na lekcje i bawił się liczbami w klasach 1-3, na etapie czwartej klasy, gdy pojawiają się poważniejsze sprawdziany, zaczyna jej unikać. Po kolejnym roku szkolnym poskromienie lęku może nie wystarczyć, bo w tym czasie z powodu unikania mógł pojawić się deficyt w wiedzy.
Istnieje jeszcze jeden czynnik wpływający na pojawienie się w nas lęku. Przeprowadzone w 2012 roku badania wykazały, że studenci pedagogiki oraz nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej są grupą odznaczająca się wysokim poziomem MA. A przecież to oni są dorosłymi, którzy wprowadzają dzieci w świat matematyki.
Nawet jeśli nauczyciel posiada doskonałe kompetencje i przygotowanie, nawet jeśli w aktywny sposób zachęcają do nauki i przekonuje do matematyki, może swój lęk w nieświadomy i niezamierzony sposób przekazywać dalej.
Emocje są bardzo zaraźliwe, a sposobów na ich okazywanie wiele. Ciało, mimika wysyłają subtelne sygnały, które doskonale wychwytuje młody człowiek i zaraża się lekiem.
Jak odczarować królową?
Czy możemy coś zrobić? Jak wyrwać siebie lub dziecko z tego zaklętego kręgu? Badania nad lękiem przed matematyką nadal trwają, ale zupełnie bezradni już nie jesteśmy. Wiemy, co nam szkodzi.
Zmieńmy narrację. Zdejmijmy klątwę z królowej.
Nauczmy się mówić o matematyce bez używania zwrotów typu: „okiełznać zadanie”, „pokonać problem”, „ominąć pułapki”. Zastąpmy je „szukaniem rozwiązań”, „odkrywaniem”, „rozwiązywaniem zagadek”
Uwolnijmy emocje. Zróbmy miejsce dla matematyki.
Choć to na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, zbadano, że świetne efekty w pracy z osobami odczuwającymi lęk przed matematyką daje uwolnienie się od natrętnych myśli. Prosty zabieg polegający na rozdaniu uczniom przed sprawdzianem kartek i prośba o spisanie na nich tego, co czują w związku ze sprawdzianem, może pomóc. Uczmy młodych ludzi opowiadania o tych emocjach. Niech strach przestanie być wstydliwym uczuciem, które schowają głęboko, nie wiedząc nawet, że właśnie w ten sposób zmniejszają swoje szanse na odkrycie dla siebie matematyki. Werbalizacja własnych emocji na przykład poprzez zapisanie ich na papierze uwalnia zasoby pamięci roboczej i umożliwia prawidłowe rozwiązanie zadania.
Wyślijmy na emeryturę pruski dryg.
Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują osoby z MA jest przymuszanie ich do pracy, testowanie i stawianie w stresujących sytuacjach. Żadna przyjaźń nie rodzi się pod przymusem. To trudne zadanie i znalezienie metod, które umożliwią zmianę sposobu podejścia do nauczania matematyki, będzie tematem naszego kolejnego tekstu na temat lęku przed matematyką, ale jedno jest pewne im mniejszy stres, tym mniejszy lęk.
Oswajajmy lęk, również własny.
Jeśli poziom lęku jest naprawdę wysoki, gdy w grę wchodzi wręcz panika, pomóc mogą specjaliści, czyli tak zwane treningi desensytyzacyjne. Jest to „oswajanie” z matematyką w bezpiecznych, komfortowych warunkach, tak samo, jak dzieje się to w przypadku leczenia innych fobii. Mogą to być wszelkiego rodzaju terapie behawioralne przeprowadzone na przykład przez szkolnych psychologów.
I jeszcze jedna ważna sprawa. Wszystkie te zabiegi stosować powinniśmy również wobec siebie samych, my rodzice i nauczyciele. Jeśli lęk przed matematyka nadal w nas się tli, możemy być nosicielami fobii, która rzuca „urok” nie na matematykę, tylko na nas.
*Tekst powstał na podstawie wykładów dr Mateusza Hohola na kanale Copernicus
Katarzyna Januszewska – Natkaniec